Mały jubileusz!



To już po raz piąty... Jak ten czas leci... Wydaje się, jakbyśmy dopiero wczoraj rozpoczęli naszą przygodę. A tu już "Czerwony Kapturek szukał Księcia", potem Książę znalazł "Kopciuszka". "Królewna Śniżka po nasemu" zmagała się z regionalizmami naszej mowy, a "Jaś i Małgosia" zrobili w konia Babę Jagę albo Chłopa. Tym razem zmierzyliśmy się z "Calineczką". Zmierzyliśmy się jest dobrym określeniem, bo wyzwanie było nie lada. Bowiem jedyną ludzką postacią w całej scenicznej menażerii była właśnie tytułowa Calineczka. Pozostali bohaterowie to zwierzęta, kwiaty, owady albo człekokształtne elfy. Zabiegi charekteryzatorskie w postaci kostiumów i makijaży pozwoliły na oddanie istoty i charakteru postaci odgrywanych przez poszczególnych aktorów. A ich coraz bardziej ujawniający się talent nie pozostawiał złudzeń z kim mamy do czynienia na scenie. Dokonania trupy teatralnej zaangażowanej przez Stowarzyszenie Przyjaciół Ryczowa i Półwsi można było podziwiać na deskach Wiejskiego Domu Kultury w Ryczowie w niedzielę 28 maja br.



Sam przebieg zdarzeń mógł nieco zaskakiwać widza. Jak się bowiem okazało na samym początku, to nie samotna kobieta tęskniła za towarzystwem dla siebie, a Królowa Elfów złożyła zapotrzebowanie na żonę dla swego marzącego o podróżach syna, Księcia Elfów. Temu zaś żaden z Kwiatków ani Motylków na żonę nie pasował. Przybywająca na wezwanie Królowej Elfów Wróżka, okazała się niezłą lichwiarą, żądającą za małe ziarenko jęczmienia dziesięciu euro. Zapanować nad tym wszystkim i zachować zdrowy rozsądek starał się, Król Elfów, poszukujący złotego środka. W całym zamieszaniu Chrabąszczowa, Ropucha i Mysz wiodły spory, kto jest najlepszym kandydatem na męża dla Calineczki. Nie lepsi byli sami pretendenci: Ropuch, Bzyczek i Kret, jeden lepszy od drugiego. Każdy uważał się za ideał i najlepszą partię dla królewskiej wychowanki. Nie docierały do nich nawet słowa krytyki ze strony Pająka. W ratowanie Calineczki przed spędzeniem reszty życia na mokradłach, w dziupli na drzewie albo w podziemnych korytarzach, zaangażowana była cała łąka. Nawet Jaskółka, która po kilku miesiącach nieobecności nie mogła pojąć, o co w tym wszystkim chodzi, spiesznie leciała ostrzec Calineczkę.



Sama główna bohaterka pojawiła się dopiero na sam koniec przedstawienia otulona płatkami pięknego kwiatu. Beztroskie zabawy z Kwiatami w chowanego, kucanego i kiwanego przerwało przybycie amantów aspirujących do ręki Calineczki. Śpiewna wymiana zdań między Calineczką, Kretem, Ropuchem i Chrabąszczem rozbawiła całą publiczność. Jednak niespodziewanie tę sielankę przerwała informacja przyniesiona przez Pająka, że na łące wybuchł pożar. Jednak dzięki dzielnemu druhowi z Ochotniczej Straży Pożarnej, Księciu Elfów ogień został ugaszony, a mieszkańcy uratowani.



Nasze przedstawienie poza prezentem dla dzieci z okazji Dnia Dziecka, w tym roku po raz pierwszy miało również element charytatywny. Dedykowane było Gabrysi, której życzymy szybkiego powrotu do zdrowia.



W przedstawieniu udział wzięli:

W roli CHÓRU wystąpiły panie z KGW w Półwsi - Emilia Marczyńska, Bożena Jenczała, Katarzyna Sikora, Krystyna Piórkowska, Zofia Maślona, Maria Fliśnik, Stanisława Kapelan, Teresa Brania, Elżbieta Szydłowska, akompaniował im Adam Krystian, a aranżację muzyczną przygotował Damian Brania.





Gmina Spytkowice 2008© Switchprojekt.